Witajcie ! Ostatnio robię zabawki na szydełku - tu mała różowa świnka. Może nie taka mała, bo ma 20 cm. Zamówiłam też wreszcie silikonowe kulki jako wypełniacz do maskotek więc można ją prać :) Ale tym, do czego chciałam Was dziś zachęcić jest pieczony w domu chlebek, który ja piekę od jakiegoś czasu. Jest pyszny i zdrowy, zrobiony ze świetnego przepisu, który jest bardzo przejrzyście opisany. Wcale nie jest to trudne, ani nawet bardzo czasochłonne, tylko trzeba robić go w etapach. Tu >PRZEPIS<. Mój wygląda tak, gdyż ja piekę go z mąki żytniej razowej z dodatkiem rodzynek, żurawiny i słonecznika:
Zgodnie z instrukcjami z facebook'owej grupy Octomania zrobiłam też domowy ocet z róży ogrodowej i zielonej herbaty. Wystarczy do naparów z nich dodać cukier (4 łyżki na 1litr) i ocet robi się sam :) Po około 6 tyg. jest gotowy, tylko trzeba mieszać, aby nie zrobiła się pleśń.
A tu w trakcie powstawania:
Octu z róży używam do surówek, a octu z zielonej herbaty dolewam do ostatniego płukania po umyciu włosów.
Najpierw ocet fermentuje - jest to etap fermentacji alkoholowej, później fermentacja alkoholowa ustaje i zaczyna się etap fermentacji octowej. Fajnie jak uda się wyhodować octową matkę (galaretę na powierzchni), mi udało się to tylko raz niestety w trakcie mojej dwuletniej "kariery" octowej.
Polecam i zachęcam do eksperymentowania. A wszystko zaczęło się od tej niezwykłej książki:
Z pozdrowieniami, Margotka.
Świetna świnka!
OdpowiedzUsuńŚwietna świnka :)
OdpowiedzUsuńChcę! Świnkę i chlebek chcę :) Mniam! Świetne i jedno i drugie :)
OdpowiedzUsuńUrocza świnka 😊 a chlebek to aż mi zapachniał 😉
OdpowiedzUsuńŚliczna świnka, jeszcze dwóch braci i wilk i będzie bajka :) niesamowite kuchenne przepisy - ja nie lubię w kuchni pichcić, ale muszę za chlebek się zabrać w końcu :)
OdpowiedzUsuńAle cuda wychodzą Ci z wełny :)
OdpowiedzUsuńI chlebek też zachwyca!
Dziękuję też za udział w naszym serwetkowym candy i zyczę powodzenia :)
Rewelacyjna i mega urocza :)
OdpowiedzUsuńŚwinka jest urocza! Chleb tez czasami piekę, muszę teraz wypróbować Twój przepis :).
OdpowiedzUsuńUrocza świnka! :)
OdpowiedzUsuńŚwinka jest taka słodziutka:) I ten ryjek:) Cudo! Zainteresowałaś mnie tą książką i tym chlebkiem. Marzy mi się upieczenie władnego chleba, ale jakoś talentu piekarniczego niestety nie posiadam:) Daj znać czy te mikstury działają:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Książka jest super ! Ocet z róży bardzo fajnie smakuje jako dodatek do różnych potraw, można też z niego zrobić tonik do twarzy - róża ogrodowa superowo działa na twarz :) A octy do włosów (zaczynałam od jabłkowego) też świetnie działają, bo włosy ładnie błyszczą, a ocet z zielonej herbaty pozwala im nie siwieć. Ja przestałam się farbować więc dla mnie to ważne. I jak na razie zauważam, że te mikstury są świetne, pewnie dlatego, że naturalne i zrobione w domu. Do chlebka też zachęcam - fajnie jest wyhodować własny zakwas (właściwie robi się sam, tylko trzeba pomieszać mąkę razową z wodą) i codziennie go podkarmiać dosypując mąki i dolewając wody. Chlebek fajnie na takim zakwasie rośnie :)
UsuńPolecam też spróbować fermentacji kaszy gryczanej - jest niesamowita. Świnia super, też się czasem bawię w amigurumi. ;)
UsuńTzn. ja kaszę gryczaną kiełkuję, miałabym do niej dolać zakwasu?
UsuńBardzo ładna świnka:) Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńBardzo ładna świnka:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i też pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUrocza świnka :D
OdpowiedzUsuńU mnie mama często piecze chleb. Różnica w smaku jest wiadomo - ogromna i trwałość takiego chleba też jest zupełnie inna (chyba, że wcześniej zniknie zjedzony jeszcze ciepły z masłem xD)
Chlebek wygląda smakowicie. Musze spróbować. A świnka wymiata po prostu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowna świnka! a chleb... Muszę koniecznie sprawdzić ten przepis bo wygląda smakowicie <3
OdpowiedzUsuńPiękniście u Ciebie!
OdpowiedzUsuńŚwinka do przytulania - jest śliczniutka :)
OdpowiedzUsuńDomowe jedzonko eko jest najlepsze - i chyba coraz więcej powrotów będzie do takiego, bo producenci żywności powoli i systematycznie wybijają swoich klientów, czyli nas wszystkich.
Właśnie zjadam ostatni kęs domowego razowca.