Dzień dobry 🌺
Dziś chciałam się podzielić moim doświadczeniem w farbowaniu tkanin. Gdy chodziłam do szkoły podstawowej (czyli ponad 30 lat temu) zobaczyłam w jakimś programie telewizyjnym sposoby na farbowanie tkanin. Bardzo mnie to zaciekawiło i postanowiłam spróbować swoich sił w tej dziedzinie. W pasmanteriach były wtedy chemiczne barwniki - i z takich korzystałam. Farbowałam głównie koszulki, pamiętam też kapelusz, spodnie? Oplatając sznurkami moje koszulki w kręgi lub paski farbowałam je w emaliowanym dużym garze podgrzewając na piecu gazowym. Oczywiście mama nie była zadowolona 😬. Ale tak zaczęły się moje eksperymenty z farbowaniem 🤗. Jest to zajęcie bardzo ciekawe, bo mamy wpływ na wzory jakie wychodzą, co dla osób kreatywnych jest oczywiście wciągające 🥰. I tak mi zostało do dziś. Czasem sobie coś ufarbuję. Także dziś pokażę kilka próbek, które powstawały czasem...
Pierwsze co chcę pokazać to zasłonki (kupiony w lumpeksie naturalny materiał, który przecięłam na pół, obszyłam i pofarbowałam w wywarze z ususzonych i potartych na tarce o grubych oczkach pestek avokado 🥑🥑). Czytałam, że pestki z avokado dają kolor różowy, u mnie wyszedł bardziej beżowy, no ale jest ok 🤗.
Kolejne to bawełniane naturalne torby na zakupy pofarbowane/gotowane w mocnym wywarze z czarnej herbaty, wyszły tak:
Mój pomysł na plamy na serwetkach, których nie umiem już doprać to również gotowanie serwetek w jakichś barwnikach, ponieważ teraz stawiam na eksperymenty z naturalnymi kolorami, te serwetki też gotowałam w wywarze z herbaty, aby zmienić odcień i zakryć plamki, wyszły takie naturalne - też ładne:
Kolejna rzecz to uszyte chmurki, które uszyłam z materiału farbowanego dawniej na niebiesko - trochę mi zostało - i wyszły takie chmurki (już kiedyś były pokazywane na blogu):
Ze starego haftowanego obrusa uszyłam kiedyś torbę na zakupy i aby była ciekawsza ufarbowałam na różowo (też już była publikowana):